Zwyczaje i tradycje mają to do siebie, że wraz z upływem czasu i wzrostem popularności ich pierwotne znaczenie zaciera się i przestaje być oczywiste dla kolejnych pokoleń. Dobry przykład może tu stanowić np. ubieranie świątecznej choinki. Dziś robimy to głównie w celach dekoracyjnych, podczas gdy dawniej działanie to miało określoną, zrozumiałą dla wszystkich symbolikę – oznaczało wiecznie żywego Boga i jego Syna. Potrawy wigilijne, które do dzisiaj pojawiają się na naszych świątecznych stołach, również nie wzięły się znikąd. Jesteś ciekawy, co symbolizuje wigilijny karp i poszczególne składniki kutii? Oto kilka fascynujących ciekawostek na ten temat!
Kutia i kluski z makiem
Niektóre tradycyjne potrawy wigilijne mogą dziś sprawiać wrażenie nieco dziwnych. W erze popularności spaghetti carbonara i penne ze szpinakiem, słodkie kluski z makiem i bakaliami wydają się połączeniem nielogicznym… To samo dotyczy zresztą kutii, czyli wywodzącego się z Podlasia dania z pszenicy, maku, miodu i bakalii. Kto dziś skomponowałby podobną potrawę? Wystarczy jednak uświadomić sobie znaczenie, jakie przywiązywano do składników tych potraw w dawnej Polsce, by zrozumieć, dlaczego pojawiają się co roku podczas świątecznej uczty.
Zacznijmy od maku, który charakteryzuje się bardzo złożoną i niezwykle ciekawą symboliką. Z jednej strony uważano go za roślinę symbolizującą płodność i urodzaj, bo w jednej makówce mieściły się setki maleńkich ziarenek maku; z drugiej uważano, że mak ma nadprzyrodzoną zdolność łączenia świata żywych ze światem zmarłych. Mało kto o tym wie, ale podawana podczas wigilijnej wieczerzy kutia właśnie z tego powodu była początkowo daniem nieodłącznie związanym ze Świętem Zmarłych i stypą. Z czasem stała się daniem świątecznym i miała symbolicznie łączyć rodzinę ze zmarłymi bliskimi, niejako zapraszając ich do stołu.
Niezbędny do przyrządzenia klusków z makiem i kutii miód miał z kolei nieść ze sobą radość i pomyślność w Nowym Roku. Pszenica zaś (a tym samym i zmielona z niej mąka), jako przedstawicielka zbóż, oznaczała urodzaj i dostatek, a bakalie – rytualne oczyszczenie i przyszłą obfitość.
Karp, śledź, ryba po grecku
Od początków chrześcijaństwa symbolem Jezusa Chrystusa i jego wyznawców była ryba. W słowiańskiej tradycji ludowej ryby wiązano zaś z… narodzinami. Nic więc dziwnego, że skojarzono je ze świętami Bożego Narodzenia, będącymi przecież wspomnieniem przyjścia na świat Jezusa. Polskie potrawy wigilijne bazowały od stuleci przede wszystkim na rybach słodkowodnych, takich jak karp, lin i leszcz, bo to one były łatwiej dostępne niż ryby morskie. Wyjątek stanowił dość tani i powszechny solony śledź, łączony z postem i czasem wyczekiwania. Dziś jednak coraz więcej rodzin podaje podczas wigilijnej wieczerzy pieczonego lub smażonego łososia, dorsza czy tuńczyka.
Kompot z suszu
Niektórzy uwielbiają wigilijny kompot, inni szczerze go nie znoszą. Choć wzbudza sporo emocji, kto by jednak pomyślał, że ten niepozorny napój z suszonych owoców kryje w sobie tak wiele starych, ludowych wierzeń? Do jego przyrządzenia potrzebne są suszone jabłka, śliwki i gruszki – i nie jest to zestaw przypadkowy. Gruszki miały zapewniać wieczerzającym długowieczność, śliwki ochronę przed złymi mocami, a jabłka – przynosić pokój, zdrowie i miłość. W bogatszych domach do esencjonalnego kompotu dorzucano także kilka suszonych fig i garść rodzynek, będących symbolem obfitości i oczyszczenia.