Kiedy patrzę na to, jak wygląda teraz dziennikarstwo, to dostaję czasem białej gorączki. Dziennikarze nieprzygotowani do wywiadów, głupie pytania i wiele innych. Aż strach pomyśleć, w jaką stronę to zmierza.
Nieformalność=Nieprzygotowanie
Choć nieformalny sposób prowadzenia spotkań i wywiadów jest jeszcze do przełknięcia (choć i tak jakoś mi to nie pasuje), ale lekceważący stosunek „dziennikarzy” do osób, z którymi mają przeprowadzić wywiad (nawet krótki!) jest już absolutnie nie do przyjęcia. Przykładem może być jubileusz Maryli Rodowicz na scenie, gdzie po całej uroczystości dziennikarka zadała jej 3 pytania i 3 razy pomyliła datę jej pierwszego wystąpienia na scenie w Opolu. Jeśli nie zadają sobie trudu, by – bądź co bądź, rozmawiając z bardzo ważną osobistością w Polsce – nauczyć się jednej daty, to…co z nich za dziennikarze?
Nieumiejętność panowania nad wywiadem/dyskusją w TV
Kolejna rzecz, która okropnie mi się nie podoba, to kompletny chaos na antenie, gdy telewizja zaprasza gości. Inna sprawa, to brak kultury zaproszonych osób, ale dziennikarz powinien być przygotowany do tego, by zapanować nad kłócącymi się. Już nie wspominając o tym, że mając świadomość ilości czasu antenowego, nie może doprowadzać do sytuacji, w której jedna osoba wykorzystuje cały czas na debatę. To on ma pilnować porządku. Nikt inny tego za niego nie zrobi.
Zbyt ogólne pytania
Nawet w dłuższych wywiadach, gdzie niby zachowany jest formalny styl, często pojawiają się pytania, które zostawiają zbyt duże pole do nadinterpretacji i nie wnoszą niczego do wywiadu. Jasne, można zadać jedno-dwa ogólne pytania, by dać się uzewnętrznić, ale pytania powinny być konkretne, podyktowane znajomością biografii pytanego, prowadzące do zaskakującej pointy.
Jeszcze raz zbyt swobodne poczynanie sobie z tymi, którzy udzielają wywiadów.
Rażące jest też zwracanie się po imieniu do osób takich jak Maryla Rodowicz itd. Przynajmniej dla mnie.
Nie wiem, dokąd zmierza dzisiejsze dziennikarstwo, ale jak dla mnie – do niczego dobrego.