Tak, tak. Patrzysz na siebie w lustrze i czujesz, że musisz schudnąć. Nie podobasz się sobie, może nawet wręcz sobą gardzisz – ale nic nie możesz poradzić na to, że przyzwyczaiłaś że podjadanie przekąsek, czegokolwiek, co ma w sobie cukier w razie nagłego spadku humoru, energii czy po prostu z powodu zachcianki (bo np. okres) powoduje tycie.
Rodzina się śmieje i docina, ale nie robi nic, żeby Ci pomóc. Nic a nic. Tak naprawdę to nawet Cię nie wspiera!
A co, jeśli możesz nad tym zapanować…sama?
3 słowa : zacznij. jeść. zdrowo.
Możesz powiedzieć „hej, to nie takie proste!”…ale to JEST proste. To tylko kwestia nastawienia i odpowiedniej motywacji. Kwestia tego, czy wierzysz w to, że dasz radę, czy nie. Ale jeżeli nie – żadna dieta nie pomoże na dłuższą metę. Więc jeśli masz problem z wiarą w siebie, to najpierw musisz rozwiązać ten problem – najlepiej z psychologiem. Bo inaczej nie ma sensu, żebyś się katowała, skoro i tak nic Ci z tego nie przyjdzie.
Ale zakładam, że jednak motywację masz. A skoro tak – marsz zebrać informacje na temat warzyw, owoców, zdrowej żywności i superfoods.
Wiadomo, że nie chodzi tu o to, żeby zaraz zostać wykwalifikowanym dietetykiem, ale mieć jakieś pojęcie o tym wszystkim. Mieć świadomość, że piramida żywnościowa to nie tylko jakiś tam rysuneczek, a ważna wskazówka żywieniowa. I przede wszystkim – przestać podjadać słodycze i przetworzone. Zamiast tego proponuję :
1. migdały i inne orzechy
Chrupkie, dobre, bogate w omega3, dodają energii i usprawniają procesy myślowe. Idealne jako alternatywa dla chipsów czy słonych paluszków.
2. ulubione warzywa + dip tzatziki
Najlepiej nadają się do tego warzywa twarde, takie jak marchewka, ogórek, nieugotowany kalafior, brokuł czy papryka, ale nikt nie broni zaeksperymentować np. z kukurydzą. Choć z nią trzeba uważać, bo zawiera sporo celulozy, której nasz organizm nie trawi, więc może spowodować problemy z wypróżnianiem się.
3. musli z jogurtem
Po prostu : pyszne i syte. Więcej nie trzeba.