Wychowuj, a nie chowaj - o dzieciach

Wychowuj, a nie chowaj – o dzieciach

Dzieci to wyjątkowo pocieszne istoty, mogące dać wiele radości swoim rodzicom. To także wielka odpowiedzialność i mnóstwo trosk, a jedną z największych, jeśli nie największą, jest ich wychowanie.

Teorie wychowywania

Ludzie wciąż, mimo postępu psychologii, kłócą się o to, czy wolno na dziecku użyć siły, czy nie. Czy klaps to już przemoc fizyczna, czy tylko sprowadzanie do parteru. Jedni są za tak zwanym bezstresowym wychowaniem, gdzie na dziecko nie wolno nawet krzyknąć, inni za rozwiązaniem pośrednim, a jeszcze inni siedzą w średniowieczu. Nadal często mamy problem z tym, że dziecko to taki sam człowiek jak my i należy mu się szacunek.

Jednak prawdziwą katastrofą dla pociechy jest zupełny brak wychowania. I nie mowa tu o kulturze.

Wychowuj, a nie chowaj - o dzieciach

Przystosowywanie do norm społecznych

Coś, co można zaobserwować od bardzo dawna, to młodzież, która za nic ma „starszyznę” – bo przecież nic nie różni jednych od drugich. Smutne jest to, jak z kulturalnej młodzieży, jaką mieliśmy w powojennej Polsce, zrobiliśmy sobie na własne życzenie, coś na kształt młodzieży zachodniej, która wychodzi z założenia, że wszystko należy do niej. Bo nikt nie zwracał im uwagi.

I nie mowa tu o krzykach. Mowa o zwykłym nakreśleniu zasad – tego nie wolno, to nie ruszaj/nie rób; nie syp koleżance w oczy piaskiem, bo zrobisz jej krzywdę; nie oceniaj po wyglądzie; nie dokuczaj innym – przecież nie chcesz, by Ci dokuczano, prawda?

Te i inne zasady, tak oczywiste, często nawet nie są poruszane przy dzieciach. Bo jeszcze ma czas. Niech się wybawi. Niech się wyszaleje – i tym podobne bzdury.

Ale jeszcze gorszą rzeczą jest wyręczanie dzieci we wszystkim.

Dorosłe-dzieci-sieroty życiowe

Na wszystkie wcześniej wymienione rzeczy, mężczyzna raczej nie ma wpływu – zazwyczaj to kobieta, niestety, zostaje z dzieckiem w domu, a on idzie do pracy. Jednak są pewne rzeczy, których facet tolerować nie może – i czymś takim jest na pewno robienie wszystkiego za syna czy córkę, „by było mu łatwiej”. Ale potem nie jest łatwiej – jest znacznie trudniej.

Bo jak można podejmować poważne decyzje życiowe, jeśli ktoś nie potrafi nawet obrać ziemniaków? Jeśli problemem dla niego jest przygotowanie sobie choćby śniadania, nie mówiąc już o obiedzie? Jak można nauczyć się porządku, jeśli ktoś ciągle sprząta za nas nasz pokój?

Matki chcą dobrze. Ale robią dzieciom krzywdę, chcąc je ugłaskać na śmierć i przeżyć za nie życie, by nie popełniły błędów. I wtedy potrzebna jest męskie naprostowanie spraw. Bo popełnianie błędów jest nieodłącznym elementem życia. I nieważne, czy to syn, czy córka – dziecko powinno umieć zadbać samo o siebie

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *